środa, 26 sierpnia 2009

Sytuacja robi się dośc poważna.Daniel i Julies pozakładali tutejsze zimowe kurtki.Czyli takie jakie my nosimy w połowie naszej jesieni.Do tego podkoszulki,koszule z długimi rękawami,grube spodnie.
Julies miał niedawno malarię,Daniel zaszyna kaszlec.Daję mu lekarstwa.Wydają się pomagac.Problem w tym,że nocą wysuwa się spod koca...
Ja w swetrze,a pod nim koszula z krótkim rękawem.
W dodatku dziś w nocy i w dzień padał dzeszcz.Już zapomniałem jak to wygląda.Niebo pełne ciężkich chmur.Szaro i ponuro.

Do niedawna Kisasi było cichym i spokojnym miejscem zagubionym na bezdrożach Kenii.Ale wszystko się zmienia.W ciągu ostatnich trzech miesięcy było kilka napadów rabunkowych,zamordowano dwie osoby.A wczoraj była w okolicy strzelanina.Policja goniła...Są dwie wersje kogo.Według jednej byli to somalijscy handlarze kością słoniową.Wzieli jednego zakładnika by poprowadził ich bocznymi drogami tak by ominąc policyjne blokady.Potem zostawili go związanego w samochodzie z amunicją na szyi.Policja zastrzeliła go bez wahania myśląc,że to jeden z handlarzy.Druga wersja dotyczy przemytników ludzi.Policja miała ich w końcu złapac.

Sytuacja robi się coraz poważniejsza,ale życie toczy się normalnie.
A ja już niedługo będę w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin