środa, 16 grudnia 2009

KENIA, MALARIA, SZCZEPIENIA

Pewnie powinienem dodać, że muarubaini to miejscowa nazwa. Angielska nazwa tego drzewka to Neem tree. I to pod tą nazwą sprzedaje się tu wiele wyrobów opartych na tym drzewie. Możn a kupić mydła, oleje do ciała i inne różności. Niektórzy mówią, że to cudowne drzewo.
Kisasi jest jak wymarłe miasto. Zresztą miasto mogłoby się obrazić za takie porównanie.
Spotkałem tu kilka dni temu mieszkańca Nairobi. Ma tutaj 15 arów ziemi. Udaje rolnika.
Uprawia kukurydzę, sukumawiki, zielony groszek, fasolę...Wracając do Nairobi powiedział, że wraca do Kenii. Tutaj jest Kisasi - powiedział.
Więc Kisasi wygląda jak martwe miejsce na mapie, całkowicie pośrodku niczego.
W sklepikach spotkać można tylko sprzedawców. W jednym z nich urzęduje teraz dyrektor miejscowej szkoły podstawowej. Zwykle jest tu jego żona, ale teraz jej miejsce jest w polu i przy pilnowaniu dzieci.Pani Kavuta macha więc maczetą, szykuje obiady dla całej rodziny. Mają trójkę dzieci. Kavuta jest dużo młodsza od męża. Chodziła jeszcze do szkoły kiedy wypatrzył ją Daniel, mwalimu ( nauczyciel ). Mr daniel był jej nauczycielem.

Znowu uprzejmie proszę czytających moje pisanie: klikajcie w reklamy. Każde kliknięcie może się zamienić na pomoc dla nas tutaj. Ułatwicie nam kupno leków. A kupujemy je w Polsce. Wesprzyjcie nas, proszę.
Zapraszamy, gdyby ktoś chciał nas odwiedzić.

wtorek, 15 grudnia 2009

KENIA, MALARIA, SZCZEPIENIA

W Polsce nie ma ambasady Kenii. Wizę dostaniemy na lotnisku w Nairobi, kosztuje 25 dolarów. Możemy z nią przebywać tu trzy miesiące. Jest możliwe przedłużenie na kolejne trzy miesiące. Potem musimy z Kenii wyjechać choćby na jeden dzień, ale musi to być inny kraj niż Tanzania czy Uganda.
Przyjeżdżając do Kenii nie musimy się na nic szczepić. Nie ma szczepień obowiązkowych przed przyjazdem. I to mi się bardzo podoba. Kenia jest krajem stosunkowo czystym i przestrzegając zasad higieny w zasadzie nie powinniśmy na nic zachorować. Nie wolno oczywiście pić nieprzegotowanej wody. Zamiast gotowania, co nie wszędzie jest możliwe możemy użyć tabletek do dezynfekcji wody. Bardzo tu popularnym środkiem do odkażania wody jest tu płyn o nazwie Water Guard. Zwykle stosuje się go w proporcji jedna nakrętka płynu na dwadzieścia litrów wody. Potem trzeba odczekać pół godziny. Water Guard bardzo śmierdzi chlorem. Dlatego chyba najlepszym rozwiązaniem jest picie tylko wody butelkowanej. Należy jednak kupować ją w sklepie a nie od przygodnego sprzedawcy.
należy ich w szczególności unikać będąc w Nairobi na Country Bus Station. Dla wielu takie kupowanie skończyło się utratą przytomności, dokumentów i pieniędzy. Sprzedawcy proponują otwarcie butelki, a tam i tak już jest coś dosypane.
Wielu z nas boi się chorób tropikalnych. Chyba najbardziej jest tu rozpowszechniona malaria. Dlatego ja wszędzie, nawet na wysokich piętrzch budynków w Nairobi zawsze śpię pod moskitierą. Moskity są tu praktycznie wszędzie. W szczególności w Ukambani jest ich zatrzęsienie. Można się jednak przed nimi zabezpieczyć. Warto mieć ze sobą odganiacz moskitów, i smarować nim nie tylko te odkryte części ciała. Te straszne panie moskitowe gryzą i przez koszulę. Zrobią wszystko by dostać się do naszej krwi. To w końcu ich być albo nie być. Przed wyjazdem można też zacząć brać lek homeopatyczny CHINA 9CH i NATRIUM MURIATICUM 9CH. Każdego jedną dawkę co tydzień. A kiedy już się jest w Kenii to wtedy koniecznie pić herbatę z MUARUBAINI. Zabezpieczymy się nie tylko przed malarią, lub zmniejszymy jej skutki, ale ochronimy się także przed amebą, cukrzycą, wysokim ciśnieniem, uregulujemy przemianę materii. To drzewko jest pospolite w ogrodach Kenijczyków, ale oni nie wiedzą jakie z niego można mieć korzyści, co z nim zrobić.

Klikajcie w reklamy, które tu są. Was nic to nie kosztuje, a możecie nas tu wspomóc.
Może ktoś chciałby tu przyjechać, zobaczyć kawałek Kenii spoza typowych szlaków turystycznych, być tam gdzie turyści wogóle nie przyjeżdżają. Może ktoś chciałby zobaczyć Kenię prawdziwą? Zapraszam do siebie.

sobota, 12 grudnia 2009

KOMUNIKACJA W SYTUACJI KRYZYSOWEJ

Pewnie widać,że od kilku dni mam tu sytuację kryzysową. Co najmniej trudną. Zastanawiałem się co zrobić, ja powiedzieć tym, z którymi pracuję, że mamy kłopoty. Oni widzieli co się dzieje. To był punkt wyjścia. Ale co dalej. Nie będę opisywał szczegółowo. Okazało się, że postępowałem według pewnych zasad, których wcześniej nie znałem. Przeczytajcie:

W czasach kryzysu, nasza zdolność do komunikacji może zostać utrudniona przez obawy, napięcie i zewnętrzną presję powołującą nas, jako liderów, by zniwelować problem i przywrócić system do stanu równowagi. Nasze ostatnie doświadczenia z firmami w sytuacji kryzysowej, skłoniły nas by dostarczyć te wskazówki dla komunikacji w sytuacji kryzysowej:

1. Komunikuj prędko i często. Mów co wiesz wtedy kiedy wiesz to. Jeśli nie masz odpowiedzi, powiedz że nie masz. Nie czekaj na ludzi, aż dostaną informacje z zewnętrznych źródeł.

2. Używaj różnorodnych metod komunikacji by dostosować się do różnych ludzkich przyzwyczajeń i stylów komunikacji. Używaj języka, który jest odpowiedni dla Twoich odbiorców, preferując prosty język polski bardziej niż mowę wypełnioną językiem żargonowym i akronimami.

3. Nawiąż kontakt i zrekrutuj do pomocy liderów opinii w każdej funkcyjnej dziedzinie. Liderzy opinii to Ci, którzy mają skłonność do wpływania na opinię grup poprzez siłę swoich opinii. Poprzez zrekrutowanie, zwerbowanie ich w czasie kryzysu, wesprzesz całościowy proces zrozumiałej i klarownej komunikacji, myślenia, spokoju ogółem. Pamiętaj, że liderzy opinii często nie są członkami najwyższych szczebli danych grup społecznych.

4. Zachowuj się w sposób, jakiego wymagasz od innych. Twoje zachowanie jest najpotężniejszym mechanizmem komunikacji jaki posiadasz. Liderzy modelują zachowywanie się w sposób, w jaki chcą, aby zachowywali się inni. Jeśli jesteś pewny siebie i spokojny, większość Twoich ludzi również taka będzie.

5. Bądź widoczny i staraj się być jak najbardziej dostępny dla każdego, kto potrzebuje Twojego czasu. Kiedy ludzie chcą z Tobą porozmawiać, niech tak się stanie. Widoczność i dostępność są kluczami do wcielenia innych. Im bardziej wcieleni, włączeni do sprawy poczują się inni ludzie, tym lepiej zajmą się kryzysową sytuacją.

6. Wbuduj trening dotyczący zespołowych umiejętności rozwiązywania problemów w program szkoleniowy swojej organizacji. Spraw, by takie umiejętności były kluczową składową roli każdej osoby w organizacji. Ludzie funkcjonują lepiej w sytuacji kryzysowej kiedy skupiają się na rozwiązaniach, zamiast na samym problemie. A kiedy nie ma kryzysu, ich umiejętności pomogą im zajmować się kłopotami, zanim te staną się kryzysami.

Stosowałem te zasady całkiem nieświadomie. A co osiągnąłem? Wszystko co chciałem. W dodatku wyszło tak jakby to był pomysł moich współpracowników. Ale wszystko wyszło uczciwie. Chyba wszyscy są zadowoleni.
A jak ktoś jest zainteresowany, zajrzyj proszę do linku w dziale po lewej stronie bloga, tam gdzie POLECAM- o tym by działać.
Poza tym klikajcie proszę w reklamy. Każde kliknięcie to pomoc dla nas tutaj.

piątek, 11 grudnia 2009

TRUDNE ROZMOWY

Danielowi wydawało się,że pojedzie sobie na trzy dni do Garissy na rozmowy kwalifikacyjne,a ja mu zapłacę za ten czas kiedy nie będzie go w pracy.Był zdziwiony gdy dowiedział się,że nawet jeśli zgodzę się by tam pojechał to na pewno nie będą to trzy dni tylko jeden,bo co z tego,że on chce tam być wcześniej bo transport taki czy inny lub dlatego,że on chce dowiedzieć się o co pytają.
Potem oczywiście należą mu się trzy dni wolne z okazji Świąt i to też musi dostać.
W pewnym momencie myślałem nawet by go zwlnić całkiem.Niech sobie jedzie gdzie chce.I życzyć mu szczęścia.
Oczywiście ma prawo się rozwijać,szukać nowej ciekawszej pracy.Mój gabinet jest niewielki i możliwości rozwoju daje niewielkie.Ale daje za to podstawy praktyki i kontakt z tym co codzienne.
W dodatku jest tu przednówek i ludzie prawie nie mają pieniędzy.Podobno sytuacja ma się poprawić od stycznia,może nawet od Świąt.Co prawda inni mówią mi,że dopiero od marca.
Na szczęście Daniel i Julies zrozumieli alternatywę.Co prawda początkowo Julies wspomniał o tym,że ciągle może wrócić pod skrzydła ojca...Od razu dałem mu wolną drogę.
Zwróciłem im też uwagę,że jak nie ma pacjentów to nie ma też pieniędzy na ich wypłaty.Więc jak będą zbyt dużo żądać to skończy się to zamknięciem gabinetu.
Wczoraj zapytałem ich czy w imię przetrwania ciężkiego czasu zgodzą się na zmniejszenie zarobków po to by potem wszystko nadrobić.Dziś powiedzieli,że się zgadzają.Daniel obiecał,że załatwi kogoś na swoje miejsce gdyby odchodził.
Więc pewnie będzie tak,że nie dostaną całych zarobków,ale dostaną je przed Świętami.
Ja i Keziah nie dostaniemy nic.Zobaczymy jak to będzie.

DZIEŃ TARGOWY

Dziś piątek, dzień targowy w Kisasi.Kilka miesięcy temu zjeżdżali się tu handlarze z Nairobi i Mombasy.Głosy krów,byków czy kóz budziły mnie już około szóstej rano.Ale w miarę jak przedłużała się susza,na targ przyprowadzano coraz mniej zwierząt.Przestali przyjeżdżać handlarze.
Dzisiejszy targ to tylko wspomnienie po tym co było tu w maju czy kwietniu.
Smutek tropików.
Wczoraj myślałem o sprawczej mocy słowa pisanego.Zaraz po tym jak napisałem,że pacjenci zniknęli,oni pojawili się.Przyszły trzy osoby.Ale dziś,jak na razie,nie ma nikogo.A przecież było tak jak z targiem.My otwieraliśmy o dziewiątej,a pacjenci zbierali się już o ósmej.Przyjmowaliśmy ponad dwadzieścia osób.
Bezczynność.Straszna rzecz.
Mamy nadzieję,że to tylko chwilowa sytuacja.Inaczej będę musiał zamknąć gabinet.
daniel ma jechać na rozmowy w sprawie innej pracy.Aż do Garissy.I prosi o trzy dni wolnego.Mówi,że zostanie wtedy na święta.Ale co mi po takiej zamianie.Nie mogę się zgodzić.Bardzo trudna sytuacja.
Prawdopodobnie w lutym przyjedzie wolontariusz.Będzie dzieci uczyć angielskiego.

czwartek, 10 grudnia 2009

TĘSKNOTA

Masakra za masakrą.
Kilka dni temu poważne problemy z komputerem i to zaraz potem gdy wydawało się,że wszystko zostało naprawione.
Teraz już drugi dzień siedzimy i zbijamy bąki.Pacjenci zniknęli.Nikt nie przychodzi.A w dodatku jest grudzień.Już kilka miesięcy temu,gdy patrzyłem w kalendarz,dostawa łem gęsiej skórki na samą myśl o tym miesiącu.Tyle dni na czerwono.12 grudzień,trzy dni świąt,potem 27 grudzień to niedziele,a zaraz potem Nowy Rok.Skąd mam na to zebrać pieniądze gdy w dodatku pacjentów jak na lekarstwo.
Ludzie tu teraz w polu.Spadło dużo deszczu.Julies cieszy się,że na Boże Narodzenie będzie jeść ryż z fasolą.
A ja po raz pierwszy od trzech lat mam taką tęsknotę za domem.
po raz pierwszy pomyślałem o tym by wrócić do domu na stałe.

poniedziałek, 7 grudnia 2009

Powrót

Po kilkumiesięcznej przerwie powróciłem do Kisasi.
Pot się ze mnie leje.Tak tu gorąco.Komputer działa kilka razy wolniej niż w Nairobi.Zresztą dobrze,że wogóle działa.Naprawiałem go przez prawie tydzień.To osobna historia,która być może zainteresuje niektórych.Opiszę lecz nie dziś.Spać mi się chce.Robactwa różnego pełno w powietrzu.Dziwnych odgłosów.Moskitiera obowiązkowa.
A mój wewnętrzny głos podpowiada mi,że być może moje zadanie w Kenii zostało już wypełnione.Może powinienem wracać na stałe do domu.Oddać rodzinie, w jakiś niewytłumaczalny sposób,wszystko to,czego ją pozbawiłem przez cały ten czas.

I prośba.Klikajcie w reklamy.To może pomóc realizować to co tu robimy.
Klikajcie proszę.Bardzo proszę.Każde kliknięcie to zbiórka funduszy na leki.
Klikajcie w reklamy.Okażcie nam swoje serce.
Bardzo będziemy za to wdzięczni.

wtorek, 24 listopada 2009

Grypa- jak się bronić

Przerwa w moim pisaniu jest spowodowana przygotowaniami do wyjazdu.
Ale dalszy ciąg nastąpi.
Pozdrowienia dla wszystkich czytelników.

sobota, 21 listopada 2009

GRYPA- jak się bronić

Skoncentruję się dziś na lekach homeopatycznych. Leki te są bezpieczne w stosowaniu, nie dają niepożądanych skutków ubocznych, nie powodują uzależnienia organizmu, sprawiają, że to sam organizm walczy z chorobą, a nie jest wyręczany przez lek.

W okresie inwazyjnym, kiedy czujemy pierwsze dreszcze, a znajdujemy się w czasie epidemii grypy warto wziąć jedną dawkę leku INFLUENZINUM 9CH co tydzień. Następnego dnia po przyjęciu INFLUENZINUM- jedną dawkę SERUM de YERSIN 9CH. Należy wziąć po cztery dawki każdego leku.
Czasami może się okazać, że trzeba też pomyśleć o innych lekach.
CAMPHORA 5CH - przy pierwszych objawach przemoczenia, dreszczach, uczuciu zimna
ACONITUM 9CH - 3 granulki co godzinę przy pojawieniu się pierwszych objawów, objawy pojawiły się nagle pod wpływem suchego zimna, wysoka gorączka przy suchej skórze
BELLADONNA 5CH - podajemy po ACONITUM gdy gorączka jest wysoka a skóra mokra od potu.

piątek, 20 listopada 2009

ŚWIŃSKA GRYPA

Pomyślicie sobie pewnie, po co ja to wszystko piszę. Przecież wszystkich najbardziej ciekawi co zrobić by nie zachorować. Więc powiadam tak: Będzie i o tym. A wszystko co piszę o wirusach jest po to by nie dać się ogłupić firmom farmaceutycznym, by mieć wiedzę, by mieć podstawy do podejmowania decyzji np o tym czy szczepić się przeciwko świńskiej grypie czy nie.
Ja się nie zaszczepię.

Dużo jest sposobów na zachowanie zdrowia.
Przypominają mi się takie oto dwa, które przytoczę tu na początek:

Nogi trzymaj w cieple, głowę w chłodzie i bacz by żołądek był nieprzeładowany.

Dalekie podróże i przyjemne towarzystwo ( to zalecenie bardzo mi odpowiada )

ŚWIŃSKA GRYPA

Popijam Masala Tea. Rozgrzewam się bez pocenia. Chronię się przed przeziębieniem.
Powtórzę jeszcze raz, że w czasie epidemii występują przypadki infekcji bezobjawowych w postaci zdrowych nosicieli. Sytuacje takie nie należą do rzadkości. Chyba każdy z nas zetknął się z taką sytuacją. Na przykład wtedy gdy wielu naszych znajomych ma katar
tylko nie my.
Więc jak wykryć tych zdrowych nosicieli? Można to zrobić tylko poprzez systematyczne pobieranie materiału do analizy u osób zdrowych w celu wykazania wzrostu poziomu charakterystycznych przeciwciał. pojawiają się one w taki sam sposób jak u osób chorych, u których infekcji towarzyszy obraz kliniczny. Obejmują one te same miana, utrzymują się równie długo ( miesiące lub lata ).
Nie można więc potwierdzić wirusowej genezy jakiegokolwiek zespołu klinicznego gdy ograniczymy się tylko do oznaczania przeciwciał w krwi pobranej w czasie zdrowienia.

Pisząc to co piszę korzystam z artykułu lek. wet. Gilbert`a Genouel pracującego w Montgermont we Francji. Korzystam też z własnej wiedzy :)

Będzie ciąg dalszy.

ŚWIŃSKA GRYPA

Gazety i telewizja biją na alarm. Ogłaszają epidemię. Kilka osób zmarło. Były zakażone wirusem AH1N1. Mimochodem tylko dodają, że z powodu powikłań po grypie sezonowej umiera o wiele więcej osób. Ci, którzy zmarli do tej pory, byli chorzy na inne choroby, u nikogo nie stwierdzono, że wirus świńskiej grypy był przyczyną śmierci.
Jak to więc jest z wirusami?
Większość wirusów nie jest chorobotwórcza, przynajmniej w obrębie tkanek i komórek.
Infekcję osobniczą wykrywamy poprzez oznaczanie specyficznych przeciwciał we krwi.
Nasz układ odpornościowy kontroluje a potem eliminuje infekcję. dzięki temu u większości osób infekcja znika. dzieje się tak np w przypadku kataru.
Wiemy z doświadczenia, że wirus nie u wszystkich powoduje klinicznie rozpoznawalną chorobę. W czasie epidemii występują liczne przypadki infekcji bezobjawowej. Mamy wtedy zdrowych nosicieli wirusa.
Jest tylko jeden sposób na wykrycie takiej infekcji.
Ale o tym później. Czyli ciąg dalszy nastąpi.

Świńska grypa czyli swine flu

Świńska grypa atakuje nas z każdej strony.Nie ma dziś wiadomości bez informacji na jej temat. Jest w nich dużo słów a mało treści. Cały czas mam wrażenie, że ktoś chce mnie zastraszyć.
Na razie jednak spokojnie popijam Masala Tea. To nie jest kenijski wynalazek. Piłem to już kiedyś dawno temu. Do gotującej się wody wrzucamy szczyptę startego korzenia imbiru, goździki i cynamon. Gotujemy jeszcze kilka minut. Można tym zaparzyć czarną bądź zieloną herbatę. Choć najlepiej zagotować ją razem z przyprawami. Tak przygotowana herbata rozgrzewa od środka, nie powoduje pocenia się. Jest doskonała na takie chłodne, deszczowe listopadowe dni.
A sama świńska grypa...? Postaram się tu napisać kilka słów o jej naturze i o tym czy możemy się przed nią uchronić.

wtorek, 10 listopada 2009

Domowe święto

Dziś z okazji święta mojej żony zrobiłem makowiec z jabłkami, bez mąki.
Co prawda, jedzenie go na pewno nie sprzyja odchudzaniu, ale co mi tam. Ci, którzy go spróbują chyba mnie zrozumieją.

Przepis jest taki:

Składniki: 5 jajek, 2 szklanki maku, 1 szklanka cukru, 1/2 kostki masła, 40 dkg jabłek
( najlepiej szra reneta ), 3 łyżki kaszy mannej, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, olejek migdałowy ( inny zapach nie sprawdza się ), bakalie.

Jak zrobić: mak zaparzyć i zostawić z wodą na noc, rano wysypać na sitko by odciekła woda. Potem dwa razy przekręcić przez maszynkę ( mak oczywiście ). ŻÓŁtka utrzeć z cukrem i masłem. Wymieszać z makiem i startymi jabłkami. Dodać kaszę, olejek, proszek do pieczenia i pianę z ubitych białek. Wszystko dokładnie wymieszać.
Piec około 40 minut w temperaturze 170 stopni Celsjusza.

Przepis prosty, tak samo wykonanie. Nawet mnie zawsze udaje się go dobrze zrobić.

www.homeopatia.vivetia.com

Coś z innego świata

Ten inny świat to pole kwitnącego rzepaku. Czy ktoś się domyślił?

www.homeopatia.vivetia.com

poniedziałek, 9 listopada 2009

niedziela, 8 listopada 2009

www.homeopatia.vivetia.com

Może ktoś mógłby mi podpowiedzieć dlaczego ten link ciągle pojawia się niepodświetlony?

www.homeopatia.vivetia.com




Jak to dobrze, że z kranu w moim domu w Polsce woda leci bez przerw. Ale pobyt w Kenii sprawił, że po raz pierwszy zacząłem na prawdę oszczędzać wodę. W Kisasi zaczęliśmy tę samą wodę używać dwa razy. Podstawiamy miskę pod prysznić, a potem spłukujemy nią sedes. To samo robimy z wodą używaną do prania. Nie mamy pralki.

www.homeopatia.vivetia.com





Po kilku miesiącach bez deszczu rzeka Nzilu pokazuje swoje piaszczyste dno. I chociaż nie płynie nią ani jedna kropla wody, to i tak dla wielu okolicznych mieszkańców ciągle jest jedyną szansą na znalezienie wody. Kopią doły w dnie rzeki. Czasami dwudziestu ludzi kopie przez trzy godziny w jednym miejscu.Wszystko po to by przetrwać,
by wyżywić ludzi, zwierzęta i nawodnić rośliny. By zarobić na przetrwanie.

www.homeopatia.vivetia.com

sobota, 7 listopada 2009

Znam ludzi twierdzących, że nie jedli już od dwóch, czy czterech lat. Czytałem o takich co nie jedli od lat kilkudziesięciu.
Jednak nie spotkałem nikogo, kto mógłby się obejść bez wody.
W kisasi zaczęły się ulewne deszcze. Moi znajomi twierdzą, że deszczu jest nawet zbyt dużo. Że byłoby lepiej gdyby padało mniej,ale częściej. ja od razu pytam ich czy magazynują wodę na czas suszy.
Ostatnio deszczu nie było przez siedem miesięcy. Rzeka Nzilu pokazała swoje piaszczyste dno.
Będą zdjęcia.

www.homeopatia.vivetia.com

Odwiedzajcie tę stronę proszę.

www.homeopatia.vivetia.com

Udało mi się poprawić tytuły. Szkoda tylko,że ciągle nie prowadzą bezpośrednio tam gdzie chcę.

www.homeopatia.vivetia.com

www.homeopatia.vivetia.com

Teraz tytuł jest już prawidłowy

www.homeopatia.vivetia.com

Co chwila robię jakiś błąd. Ostatnio w tytułach.

www.homeopatia.vivetia.com




www.homeopatia.vivetia.com





www.homeopatia.vivetia.com






Jeszcze trochę zdjęć ludzi. Będą też zdjęcia z Kisasi.





Mgła za oknem, zimno, więc jeszcze trochę ciepłych zdjęć do pooglądania.

www.homeopatia.vivetia.com

piątek, 6 listopada 2009

Podświetliło się. Więc proszę klikajcie i czytajcie.
http://www.homeopatia.vivetia.com/ ">www.homeopatia.vivetia.com

teraz podobno będzie się podświetlać. Zobaczymy.

czwartek, 5 listopada 2009

Klikajcie proszę

http://www.homeopatia.vivetia.com/
Szkoda, że nie podświetla się ten link, że nie można od razu przejść do tej strony. Ale klikajcie proszę, czytajcie.
http://www.homeopatia.vivetia.com/
Będą nowe zdjęcia.

Klikajcie w ten link. Czytajcie

www.homeopatia.vivetia.com
Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin