piątek, 11 grudnia 2009

DZIEŃ TARGOWY

Dziś piątek, dzień targowy w Kisasi.Kilka miesięcy temu zjeżdżali się tu handlarze z Nairobi i Mombasy.Głosy krów,byków czy kóz budziły mnie już około szóstej rano.Ale w miarę jak przedłużała się susza,na targ przyprowadzano coraz mniej zwierząt.Przestali przyjeżdżać handlarze.
Dzisiejszy targ to tylko wspomnienie po tym co było tu w maju czy kwietniu.
Smutek tropików.
Wczoraj myślałem o sprawczej mocy słowa pisanego.Zaraz po tym jak napisałem,że pacjenci zniknęli,oni pojawili się.Przyszły trzy osoby.Ale dziś,jak na razie,nie ma nikogo.A przecież było tak jak z targiem.My otwieraliśmy o dziewiątej,a pacjenci zbierali się już o ósmej.Przyjmowaliśmy ponad dwadzieścia osób.
Bezczynność.Straszna rzecz.
Mamy nadzieję,że to tylko chwilowa sytuacja.Inaczej będę musiał zamknąć gabinet.
daniel ma jechać na rozmowy w sprawie innej pracy.Aż do Garissy.I prosi o trzy dni wolnego.Mówi,że zostanie wtedy na święta.Ale co mi po takiej zamianie.Nie mogę się zgodzić.Bardzo trudna sytuacja.
Prawdopodobnie w lutym przyjedzie wolontariusz.Będzie dzieci uczyć angielskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Widget for Blogs by LinkWithin